Takiej burzy nad jeziorem dawno nie było. Ziemia trzęsła się
od wyładowań atmosferycznych niemal jak podczas trzęsienia ziemi, natomiast
ściana deszczu skutecznie przysłoniła jezioro a można do niego było trafić
tylko po rynnach wyżłobionych w ziemi.
Kto tylko żyw zmykał z łowiska, gdyż naprawdę było niebezpiecznie.
Ucichło gwałtownie, tak samo jak się zaczęło.
Można więc było powrócić do połowów. Trzeci maja na łowisku jest szczęśliwym
dniem, gdyż właśnie w tym dniu już przez kilka lat z rzędu łowiono duże okazy. Tak
było i tym razem. Najpierw Maciek Harasim zanotował swojego pierwszego karpika w
tym roku, wagą 7,5 kg, by po chwili wykonać
sesję zdjęciową tegorocznej, największej
rybie łowiska. Szczęśliwym łowcą okazał się Mariusz Klajda a jego karpik ważący
23kg wpadł odwiedzić ośrodek jeszcze przed godziną 5 rano. Oczywiście jak
twierdzą znawcy przedmiotu, jest to przez cały czas ten sam karp, który co
jakiś czas wychodzi sobie na powierzchnię a jego waga zależna jest od porannej
toalety. Tym razem ze strachu po burzy
był mocno wychudzony.
Mariuszowi gratulujemy sukcesu. Był w tym roku pierwszym karpiarzem,
który wabił do siebie okazy i jak widać wiedział czym należy je wabić.